Jaka powinna być woda do kawy
Woda ma kluczowe znaczenie dla życia – bez jej udziału nie istniałoby ono na naszej planecie w takiej formie jaką znamy. Jest ona również podstawowym składnikiem kawy, dlatego ma ogromny wpływ zarówno na smak zaparzanego napoju, jak i prawidłowe użytkowanie naszego ekspresu. Jak cieszyć się przepyszną kawą i oszczędzać na serwisowaniu naszego sprzętu? Zapraszamy do lektury!
Jeżeli opanowaliście już zmienne wpływające na smak espresso, które opisaliśmy w naszym wpisie dotyczącym jego prawidłowego parzenia (można go przeczytać TUTAJ), to dołożymy jeszcze kolejną, jaką jest woda. Ponieważ stanowi ona ponad 90% kawy, to nie musimy chyba przekonywać, że zła woda = zła kawa (nie należy tego interpretować w drugą stronę – dobra woda nie jest gwarancją dobrej kawy). Ale jak ocenić czy woda, której używamy nie popsuje naszego wysiłku już na samym początku?
CECHY IDEALNEJ WODY DO KAWY (za SCAA) |
||
Charakterystyka |
Wartość idealna |
Akceptowalny zakres wartości |
Zapach |
Brak |
|
Barwa |
Przejrzysta |
|
Całkowita zawartość chloru |
0 mg/l |
0 mg/l |
Całkowita zawartość składników mineralnych w 180oC |
150 mg/l |
75 – 250 mg/l |
Twardość węglanowa |
68 mg/l |
17 – 85 mg/l |
Całkowita zasadowość |
40 mg/l |
Około 40 mg/l |
pH |
7 |
6,5 – 7,5 |
Całkowita zawartość sodu |
10 mg/l |
Około 10 mg/l |
Za punkt początkowy posłuży nam powyższa tabelka, która została opracowana przez Specialty Coffee Association of America (SCAA – Amerykańskie Stowarzyszenie Kaw Specialty). Żeby ocenić naszą wodę pod kątem pierwszych dwóch charakterystyk nie trzeba mieć doktoratu z chemii, wystarczą nasze dwa zmysły – węch i wzrok. Jeżeli na tym etapie coś już jest nie tak np. woda ma nieprzyjemny lub stęchły zapach, jest mętna, ma niestandardowy kolor lub coś w niej pływa, to nie ma sensu przechodzić nawet do kolejnych punktów. Taka woda nie nadaje się do picia, o parzeniu kawy nie wspominając. Należy w takim przypadku najpierw zidentyfikować źródło problemu – czy jest to dom/blok czy problem dotyczy całej sieci wodociągowej, a następnie skontaktować się z hydraulikiem lub spółką wodociągową, w celu rozwiązania problemu. Jeżeli barwa i zapach naszej wody nie budzą większych zastrzeżeń to możemy przejść do pozostałych czynników, które zgodnie z zaleceniami SCAA powinniśmy uwzględnić oceniając naszą wodę do kawy.
Na pierwszy ogień weźmiemy TDS, co jest angielskim skrótem od Total Dissolved Solids, czyli po polsku – całkowita ilość rozpuszczonych substancji mineralnych. Choć nazwa może brzmieć poważnie i bardzo naukowo, to spotykamy się z nią niemal codziennie – na etykietach wód butelkowych. Co więc możemy powiedzieć o naszej wodzie do kawy na podstawie wartości TDS? Niestety…nic. Jak wskazuje sama nazwa, TDS określa jak dużo różnych substancji jest rozpuszczonych w wodzie, lecz nie precyzuje jaki jest dokładny skład chemiczny, a to od poszczególnych pierwiastków i ich związków zależy wpływ na wody na naszą kawę i stan ekspresu.
W związku z tym weźmiemy na warsztat kilka z nich, a zaczniemy od chloru…którego w wodzie pitnej w ogóle nie powinno być. Wynika to z faktu, że jest to pierwiastek bardzo reaktywny, czyli lubiący tworzyć nowe związki chemiczne, spośród których część wykazuje właściwości żrące (np. kwas solny) lub rakotwórcze (np. chloroform). Od razu jednak chcemy uspokoić, że w procesie dezynfekcji wody kranowej wykorzystywane są związki chloru (a nie czysty pierwiastek) i w odpowiednio dobranych stężeniach, które unicestwiają mikroorganizmy, ale nie są niebezpieczne dla człowieka. Podsumowując, chlor nie występuje w czystej postaci w wodzie do naszego ekspresu, o co dba dostawca wody – informacje o składzie wody są przez niego obowiązkowo publikowane na jego stronie internetowej (przykładowo dla Warszawy – TUTAJ). Jeżeli jednak chcemy się dodatkowo zabezpieczyć przed tym pierwiastkiem, to większość filtrów zawierających aktywny węgiel (np. Brita lub BWT) oczyszcza wodę z chloru.
Drugim silnie reaktywnym pierwiastkiem, który do pary z chlorem tworzy zwykłą sól kuchenną jest sód. Gdy jest on obecny w wodzie w umiarkowanych ilościach, to jego wpływ na smak kawy jest pomijalny. Jeżeli jednak byłoby go bardzo dużo, dajmy na to w okolicach maksymalnej ilości dopuszczalnej 200 mg/l to nasza mała czarna mogłaby być dość słona, co raczej nie odpowiada większości kawoszy. Patrząc na parametry wody kranowej dla Warszawy można zauważyć, że ilość sodu waha się w granicach 75 – 100 mg/l, czyli nawet 10-krotnie więcej niż zalecenia SCAA (swoją drogą gratulujemy mieszkańcom dzielnicy Radość – u nich poziom sodu jest niemal perfekcyjny). Jak więc regulować poziom tego pierwiastka w naszej wodzie? Na nasze nieszczęście stosunkowo łatwo jest podnosić stężenie sodu – zmiękczacze jonowymienne, które skutecznie ograniczają problem z kamieniem „zamieniają” obecne w wodzie jony wapnia oraz magnezu na jony sodu. Jedyną sensowną metodą oczyszczenia wody z nadmiaru sodu jest odwrócona osmoza, lecz oprócz filtru osmotycznego konieczne jest wtedy zainstalowanie mineralizatora (woda po samej odwróconej osmozie nie zawiera prawie żadnych składników mineralnych).
Powiedzieliśmy już trochę o mniej istotnych składnikach naszej wody. Pora więc przejść do dwóch głównych bohaterów, którzy będą nam towarzyszyć aż do końca niniejszego wpisu, czyli wapnia i magnezu. To właśnie jony tych dwóch pierwiastków odpowiadają za wyciągnięcie smaku ze zmielonej kawy, przy czym różnią się one nieznacznie w swoim działaniu. Dominującym pierwiastkiem w naszej wodzie powinien być wapń, który odpowiada za nieco cięższe, kremowe i czekoladowe nuty. Magnez z kolei wydobywa z kawy nuty bardziej owocowe, kwasowe, które dają mocny i wyrazisty smak. Ilość obu pierwiastków i ich związków w wodzie nie jest ściśle określona, dobrze żeby TDS nie przekroczył 150 mg/l i wapń posiadał przewagę ilościową nad magnezem.
Ponieważ do końca wpisu zostało jeszcze trochę tekstu, proponujemy zrobić w tym miejscu krótką przerwę na np. wypicie kawy lub skorzystanie z łazienki, tym bardziej, że przed nami niesamowity zwrot akcji (tak wiemy, że teraz będziecie chcieli z ciekawości czytać dalej, ale naprawdę polecamy przerwę).
-------------------------------------------------------------------------------------PRZERWA--------------------------------------------------------------------------------------------
Po przyswojeniu większości informacji sprzed przerwy i wypiciu filiżanki kawy, która dzięki udziałowi wapnia i magnezu była na pewno pyszna przechodzimy do dalszej części naszego wpisu. I ku naszemu przerażeniu dowiadujemy się, że nasi dwaj, dobrzy przyjaciele odpowiadający za smak kawy… wbijają nam w plecy nóż z wielkim napisem kamień kotłowy. Powstaje on, gdy pod wpływem temperatury wodorowęglany wapnia i magnezu (o których będziemy jeszcze mówić) ulegają rozkładowi. W jego wyniku wytrącają się trudno rozpuszczalne w wodzie sole wapnia i magnezu zwane węglanami (węglan wapnia CaCO3 oraz węglan magnezu MgCO3). Ponieważ po przegotowaniu związki powodujące powstawanie kamienia przestają istnieć to ich początkową zawartość w wodzie nazywamy twardością nietrwałą, przemijającą lub od powstających związków twardością węglanową. Jak widać w tabelce na początku wpisu idealna wartość to 68 mg/l węglanu wapnia, co odpowiada 4 stopniom w skali niemieckiej (4 odH). Jeżeli chcemy sprawdzić jaka jest twardość węglanowa wody, której używamy do ekspresu to polecamy dostępny w naszym sklepie tester twardości węglanowej Brita (instrukcja użytkowania znajduje się w opakowaniu).
Osadzanie się kamienia może prowadzić do poważnych konsekwencji w przypadku naszego ekspresu:
- Grzałka obrośnięta kamieniem nie jest w stanie efektywnie przekazywać ciepła do wody co prowadzi do zwiększonego zużycia energii elektrycznej. W skrajnych przypadkach może dojść do przepalenia grzałki.
- Kamień osadzający się na ściankach bojlera może maskować rozwijającą się pod nim korozję.
- Odkładający się w rurkach i kapilarach kamień może zmniejszać przekrój takiej rurki, co w konsekwencji może doprowadzić do częściowego lub całkowitego zatrzymania przepływu wody, a w przypadku kapilary może skutkować nieprawidłowymi wskazaniami manometrów.
Domykając temat twardości wody można zaznaczyć, że twardość całkowita jest sumą omówionej już twardości nietrwałej i jak łatwo się domyślić twardości trwałej, która jest całkowitą ilością dobrze rozpuszczalnych soli wapnia i magnezu np. siarczanów, chlorków czy azotanów. Usunięcie tych substancji z wody nie jest konieczne, ale można je zrealizować z wykorzystaniem jonowymiennych zmiękczaczy wody lub tych z aktywnym węglem.
Kolejnym aspektem, nad którym pochylimy się na chwilę jest pH wody, czyli jej odczyn, który w idealnej wodzie powinien wynosić 7. Roztwór o takim odczynie określamy jako neutralny. Jeżeli jakaś substancja ma pH mniejsze od 7 to nazywamy ją kwasem, a jeżeli większe (aż do 14) to nazywamy ją zasadą. Ponieważ w warunkach domowych jest niemal niemożliwe modyfikowanie odczynu wody, to skupimy się tylko na aspektach praktycznych tego zagadnienia. Pierwszym jest fakt, że woda o niskim pH (mniejszym od 7) sprzyja korozji, co oczywiście jest niekorzystne dla naszego sprzętu. Natomiast drugą ciekawą informacją jest odczyn samej kawy, który wynosi około 5 (dla dociekliwych - dla większości dostępnych kaw waha się on w przedziale 4,8 – 5,2). Niektóre osoby czytające tą informację mogą sobie zadawać pytanie czy spadek pH o 2 to duża zmiana i czym jest ona spowodowana? I tutaj dochodzimy do najciekawszego aspektu dotyczącego naszej wody do espresso – buforu wodorowęglanowego.
Przy okazji omawiania twardości węglanowej wspomnieliśmy, że o wodorowęglanach będziemy jeszcze mówić. I oto przychodzi ta chwila. Oprócz wspomnianej wcześniej zdolności do rozpadania się na substancje tworzące kamień i psucia naszego ekspresu, mają jeszcze jedną właściwość. Rozpuszczone w wodzie wodorowęglany tworzą tzw. roztwór buforowy. Oznacza to, że po dodaniu niewielkich ilości mocnych kwasów, a takie wydzielają się podczas ekstrakcji, roztwór jest w stanie utrzymać swoje pH praktycznie na niezmienionym poziomie. Oczywiście zjawisko to ma swoje ograniczenia i nie jest w stanie neutralizować kwasów w nieskończoność, dlatego np. końcowe pH standardowej kawy ma wartość około 5 – bufor złagodził, kwasowość kawy, ale nie powstrzymał jej całkowicie. Gdyby wodorowęglany nie reagowały z kwasami kawowymi – gdybyśmy np. użyli wody destylowanej to uzyskana kawa byłaby niesamowicie kwaśna i odrzucająca. Z drugiej strony nadmiar wodorowęglanów, występujący np. w wodzie bardzo twardej rozkładałby kwasy z taką mocą, że filiżanka kawy nie miałaby praktycznie w ogóle smaku, a przecież nie o to nam chodzi. Ponieważ wodorowęglany są powiązane z twardością wody to ich stężenie najefektywniej można regulować poprzez różnego typu zmiękczacze do wody.
Jeżeli do tej pory nie udało nam się skutecznie Was zanudzić i uważacie, że chcecie ulepszać smak swojej kawy poprzez zmianę wody, której używacie do ekstrakcji, to gorąco zachęcamy do dalszej edukacji. Z naszej strony szczególnie polecamy filmy z udziałem Maxwella Collona-Dashwooda, trzykrotnego zwycięzcy UK Barista Championship, reprezentanta Wielkiej Brytanii na World Barista Championship, właściciela palarni kawy oraz kawiarni, a przede wszystkim współautora książki „Water for Coffee”.